Dobre początki
Pierwsza lekcja, którą można zakwalifikować jako edukację seksualną odbyła się na ziemiach polskich w 1904 roku. Przeprowadził ją Wacław Jezierski, polski pedagog i geograf, ale także, jak dziś moglibyśmy go nazwać, aktywista na rzecz uświadamiania młodzieży. Był to jednak odosobniony, chwalebny przypadek, nie istniało w tym czasie bowiem ani państwo polskie ani tym bardziej jakiekolwiek centralne systemy edukacyjne. Wacław Jezierski jednak wpisywał się w nurt charakterystyczny dla swych czasów – narodzin uświadamiania w duchu innym niż dotychczasowe poleganie na rodzicach, służbie, rówieśnikach.
W 1904 r. Izabela Moszczeńska, działaczka społeczna i feministyczna, wydała broszurę dla rodziców „Jak rozmawiać z dzieckiem o kwestiach drażliwych”. Pozycja ta była merytoryczna, uporządkowana i bazowała na aktualnych w tym czasie osiągnięciach biologii, medycyny i pedagogiki. Stała się ona źródłem gorących dyskusji wśród pedagogów. Izabela Moszczyńska zalecała by uczciwie informować dzieci, ale by zakres przekazywanej wiedzy formowały pytania dziecka, a nie wyobraźnia rodzica na temat tego, czego potrzebuje dziecko. Rozmowa powinna być oparta na szczerości. Moszczeńska zaleca korzystanie z opracowań naukowych. Zachęca by zastanowić się jaki obraz seksualności chcemy przekazać swojemu dziecku. Celem takiej edukacji ma być przygotowanie do pełnienia przez dziecko w przyszłości ról społecznych. Są to bardzo aktualne zalecenia, w dużej mierze zbieżne z wytycznymi WHO na temat edukacji seksualnej dzisiaj.
W 1905 roku zostaje wydany pierwszy polski poradnik seksuologiczny Stanisława Kurkiewicza „Z docieków nad życiem płciowem”, w którym autor omawia prawidłowy i harmonijny rozwój płciowy, postuluje wprowadzenie edukacji seksualnej najpóźniej do 13 roku życia, radzi zrezygnować z pruderii i obłudy i szczerze odpowiadać na pytania dorastającej młodzieży. Mimo wysokiej zawartości merytorycznej pracy i postępowych jak na swoje czasy poglądów Kurkiewicz został w głównej mierze zapamiętany ze względu na tworzone przez siebie neologizmy, był on bowiem purystą językowym zdecydowanym spolszczać wszelkie terminy, tak więc samieństwo, oznacza onanizm, słuchowina to podniecające wyrazy, wstrzymaństwo – abstynencja płciowa, gmeranka – uprawia ją onanizująca się kobieta, chwalca zwisakowy – mężczyzna chwalący się osiągnięciami erotycznymi.
Gdy Polska odzyskała niepodległość, w 1920 r., Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wydało okólnik zatytułowany „Do dyrekcji szkół średnich. Wskazania zdrowotne”. Jest tam fragment, który wprost mówi, o edukacji seksualnej: „W ostatnich klasach, niezależnie od indywidualnego traktowania sprawy, należy rozpatrzeć w sposób jak najbardziej taktowny i liczący się z wrażliwością i pobudliwością dojrzewającej młodzieży zagadnienie płciowe pod względem biologicznym, etycznym i społecznym”. Podręcznikiem do tych zajęć miał być nieco już przestarzała „Odezwa do młodzieży męskiej” prof. Aleksandra Herzena. Jeszcze wcześniej podobny okólnik został wydany dla szkół Kongresówki. Książka Herzena w głównej mierze bierze sobie za zadanie uchronienie młodych mężczyzn przed plagą chorób przenoszonych drogą płciową. Znajdują się w niej jednak także tak aktualne wątki jak niesprawiedliwe oceny aktywności seksualnej chłopców i dziewcząt, te drugie traktując znacznie bardziej restrykcyjnie.
Boy-Żeleński, Krzywicka, Budzińska-Tylicka
W dwudziestoleciu międzywojennym Tadeusz Boy-Żeleński i Irena Krzywicka założyli pierwszą w Polsce Poradnię Świadomego Macierzyństwa. Sam Boy-Żeleński w rozprawie „Jak skończyć z piekłem kobiet” tłumaczy sens jej powstania: „Chodzi o to, aby dobrodziejstw ś w i a d o m e g o m a c i e r z y ń s t w a , będących dotąd monopolem uprzywilejowanych, dostarczyć tym, którzy najbardziej ich potrzebują. Temu celowi służy nowa poradnia. Ma ona uświadomić kobiety, że ustrzec się ciąży można i nieraz trzeba; ma im dostarczyć taniej i dobrej rady lekarskiej oraz najlepszych środków zapobiegawczych po cenie kosztu. Nie jest to instytucja dobroczynna, ale instytucja społeczna.” Dalej Boy- Żeleński opisuje kontekst społeczny, w którym przyszło mu pracować. Oficjalna narracja polityczna skłania do rodzenia jak największej liczby dzieci by wypełnić straty wojenne i wzmocnić dopiero co odrodzony naród. Ciężar ten jednak leży wyłącznie na warstwach niższych – chłopach i robotnikach. W rodzinach lepiej sytuowanych rzadko zdarza się więcej niż kilkoro dzieci, tak więc Żeleński zauważa, że techniki zapobiegania ciąży muszą być dobrze znane jednak dostępne jedynie zamożnym. Opisuje też makabryczną sytuację kobiet zmuszonych do wielokrotnych ciąż, poronień i ciężkiej pracy fizycznej. Porównuje sytuację w Polsce z sytuacją w Holandii, gdzie dostępne są metody planowania rodziny a przyrost nie jest przez to mniejszy, gdyż mniej ciąż oznacza lepsze warunki życia, a te sprzyjają przeżywalności niemowląt i dzieci. Boy-Żeleński bezkompromisowo zwalczał pomysły prawicy skazujące kobiety na ciągłe trudy kolejnych ciąż i faktyczne ubezwłasnowolnienia ciągłej płodności publikując liczne artykuły na łamach „Kuriera porannego” i „Wiadomości literackich” postulujące powszechną edukację seksualną i dostęp do kontroli urodzeń. Złożyły się one na późniejszy zbiór „Piekło kobiet”.
Irena Krzywicka, autorka takich książek jak, poświęcona problemom dojrzewającej młodzieży, „Pierwsza krew” czy autobiografii „Wyznania gorszycielki”, założyła dodatek do Wiadomości Literackich zatytułowany „Życie świadome”, w którym dawała przestrzeń dla pisarzy by wypowiadali się na tematy edukacji seksualnej. Ona i Boy- Żeleński stymulowali gorące dyskusje na temat edukacji seksualnej w międzywojennej warszawie, narażając się na zaciekłą krytykę środowisk konserwatywnych. Prywatne byli także parą, mimo, iż oboje byli w związkach małżeńskich, co dodawało pikanterii całej dyskusji.
W roku 1931 przy Robotniczym Towarzystwie Służby Społecznej powołano Sekcję Regulacji Urodzeń, którą kierowała Justyna Budzińska-Tylicka. Justyna Budzińska –Tylicka była lekarką, ale także działaczką społeczną, feministyczną i polityczką. Jej zainteresowania zawodowe skupiły się wokół ginekologii, co zaowocowało jej aktywnością społeczną w zakresie prawnej i medycznej ochrony macierzyństwa, kontroli urodzin, zwalczania biedy. Była autorką prac: Higiena kobiety i kwestie społeczne z nią związane (1909) i Świadome macierzyństwo (1935). Prowadziła także godną podziwu karierę polityczną. W 1922 roku wstąpiła do PPS, przewodniczyła w Zarządzie Wydziału Kobiecego PPS. W latach 1919 – 1935 pełniła obowiązki radnej w Radzie Miasta Warszawy, początkowo z ramienia z KPKP. Od 1922 objęła prezydencję Robotniczych Towarzystw Służby Społecznej, organizacji powołanej przez PPS, w której promowała kontrolę urodzin. Kariera ta przypadała na czasy, kiedy kobiety w Polsce wywalczały tak podstawowe prawa, jak prawo do głosu w wyborach. Jej życiorys pokazuje, jak wyraźnie rozwój edukacji seksualnej i dyskusji o prawach kobiet sprężony był z rozwojem w Polsce i Europie formacji lewicowych, które zdobywając coraz większy rozgłos i władzę wprowadzały do debaty publicznej tak ważne kwestie jak nierówności społeczne i proponowały do nich rozwiązania. We Lwowie ukazywał się periodyk „Świat Płciowy”, a w Krakowie „Czystość. Dwutygodnik bezpartyjny poświęcony sprawom zwalczania prostytucji i nierządu”. Prowadzono pierwsze badania na temat aktywności seksualnej młodzieży (chłopców przede wszystkim), a wyniki tych badań do dziś są zaskakujące – okazuje się bowiem, że wiek inicjacji w dwudziestoleciu międzywojennym nie różnił się znacznie od dzisiejszego. Znaczącą różnicą było jednak to, że chłopcy rozpoczynali współżycie bardzo często z dziewczętami znacznie niżej od nich w hierarchii społecznej – służącymi, prostytutkami, robotnicami, co z kolei przyczyniało się do ekspansji chorób przenoszonych drogą płciową.
Towarzystwo
Po wojnie nastąpił okres wyraźnej stagnacji, natomiast już w 1957 roku powstała instytucja której wpływu na rozwój metod regulacji płodności w Polsce nie można przecenić Towarzystwo Świadomego Macierzyństwa (dzisiaj Towarzystwo Rozwoju Rodziny). Towarzystwo za patrona przyjęło Tadeusza Boya-Żeleńskiego by podkreślić swój przedwojenny rodowód. Celem Towarzystwa była edukacja seksualna młodzieży, poradnictwo w zakresie zdrowia seksualnego, pomoc w sytuacjach kryzysowych. Od początku swojej działalności Towarzystwo starało się pielęgnować kontakty międzynarodowe, zostało członkiem Międzynarodowej Federacji Planowania Rodzicielstwa, ówczesny prezes, Kozakiewicz, dbał o wykształcenie członków Towarzystwa, organizował szkolenia i Towarzystwo publikowało skrypty zajęć edukacji seksualnej dla nauczycieli. W momencie swego największego zasięgu (1988 r.) Towarzystwo posiadało 8 przychodni, 23 poradnie przedmałżeńskie i rodzinne, 3 poradnie młodzieżowe, 4 szkoły rodzenia oraz 40 oddziałów w różnych województwach. Z Towarzystwem związani byli: seksuolodzy prof. Mikołaj Kozakiewicz – wieloletni przewodniczący TRR, Kazimierz Imieliński, Michalina Wisłocka i Zbigniew Lew Starowicz. Skupieni wokół Towarzystwa specjaliści organizowali spotkania w szkołach, dyżury, także telefoniczne, dla młodzieży, publikowali w prasie. Dzisiaj Towarzystwo tak definiuje swoją misję:
- „promować i bronić praw kobiet i mężczyzn do decydowania o liczbie i czasie urodzin ich dzieci oraz do najwyższego poziomu zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego;
- promować ruch planowania rodziny przez informację, rzecznictwo interesów oraz poradnictwo; współpracować w tym celu ze wszystkimi zainteresowanymi agendami rządowymi i pozarządowymi;
- podkreślać znaczenie profilaktyki zdrowotnej, a szczególnie znaczenie zdrowia kobiet w wieku reprodukcyjnym oraz zdrowia matki i dziecka poprzez informację oraz usługi opieki zdrowotnej;
- podejmować walkę o równe prawa kobiet i mężczyzn oraz wspierać kobiety w ich dążeniu do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, politycznym i ekonomicznym oraz pełnym korzystaniu z jego przywilejów.”
Na przełomie lat 60 i 70 zaczął się w Polsce systematyczny rozwój seksuologii. Młodzi wtedy lekarze jak Lew-Starowicz, Imieliński, Wisłocka mieli stałe rubryki w prasie poświęcone tematyce seksualności. Lew-Starowicz odpowiadał na pytanie młodzieży w studenckim piśmie „Itd”, Michalina Wisłocka w Perspektywach. Ukazywało się wydawane przez Ligę Kobiet Polskich „Zwierciadło” czy „Tygodnik Kulturalny”, młodzieżowe
„Razem” i „Na przełaj”. We wszystkich tych gazetach specjaliści odpowiadali na pytania młodzieży, których ta nie mogła zadać ani w domu ani w szkole.
W rodzinie socjalistycznej
Edukację seksualną wprowadzoną w 1969 roku przyjmuje się oficjalnie jako początek edukacji seksualnej w polskich szkołach. W 1973 roku do szkół wszedł przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie socjalistycznej”, na którym omawiane były budowa narządów, dojrzewanie, antykoncepcja, rodzicielstwo. Przedmiot pod tą nazwą obowiązywał do 1981 roku, kiedy to sprawy edukacji seksualnej powierzono wychowawcom do omówienia podczas godzin wychowawczych w wymiarze 19 godzin począwszy od klasy V szkoły podstawowej. Wychowanie do życia w rodzinie socjalistycznej swoje cele sprecyzowało w dokumencie z 1973 roku, a brzmiały one następująco: „udzielenie pomocy wychowankowi w celu uniknięcia porażek i cierpień w dziedzinie seksualnej, małżeńskiej i rodzinnej, ułatwianie mu rozwoju własnej osobowości także w jego psychospołecznej komponencie, bezkolizyjnego i pomyślnego wrośnięcie w życie dorosłe, a tym samym w małżeństwo a później w rodzinę, tak aby realizował swoje potrzeby i pragnienia życiowe, emocjonalne i seksualne bez narażania na uszczerbek istotnych wartości społecznych i dobra innych ludzi.”7 Program przedmiotu oraz przygotowanie kadry leżały w gestii Instytutu Programów Szkolnych należącego do Ministerstwa Oświaty i Wychowania. Od 1986 roku Przygotowanie do życia w rodzinie stało się przedmiotem obowiązkowym od IV klasy szkoły podstawowej a w 1987 roku został wydany podręcznik „Przygotowanie do życia w rodzinie” (PdŻ) pod redakcją Wiesława Sokoluka.
Programy przygotowane w czasach PRL można uznać za bardzo progresywne. Postulowano w nich bowiem podmiotowe podejście do ucznia podczas zajęć PdŻ, stworzenie przestrzeni dla uczniów, by mieli oni udział w tym co zostanie omówione w programie, nie ocenianie, nie wykorzystywanie poglądów ucznia do ataków na niego. Program duży nacisk kładł na wymianę opinii, poglądów, budzenie szacunku do samodzielnego myślenia. Przestrzegano nauczycieli przed narzucaniem własnych poglądów i sugerowano stworzenie otoczenia, w którym młodzież sama dojdzie do pewnych racji. Te racje to „kształtowanie podstaw naukowego poglądu na świat”. Program Sokoluka w dużej mierze bazował na wcześniej wprowadzonym, proponował jednak znacznie bardziej bezpośrednie podejście do spraw seksu. Obejmował on takie zagadnienia jak: „młodzieńcze stosunki erotyczne, ich charakter i ocena moralna”, „aktywność seksualna w młodzieńczych związkach partnerskich”, „odpowiedzialność partnerów wynikająca z przekroczenia kolejnych barier intymności”, „regulacja urodzeń”. Tak wyglądała oficjalna linia państwa.
Zupełnie innym zagadnieniem była jakość realizowania założonych treści, w dużej mierze zależna od specyfiki szkoły oraz przygotowania i światopoglądu nauczyciela prowadzącego zajęcia. Nie bez znaczenia pozostaje także bardzo silny wpływ Kościoła Katolickiego na życie społeczne w Polsce. Najlepszym tego dowodem jest szybkie wycofanie (po dwóch miesiącach!) podręcznika Sokoluka, okrzykniętego „podręcznikiem masturbacji i defloracji” na łamach Słowa Powszechnego. Podręcznik wywołał gorącą debatę i został surowo skrytykowany za pokazywanie pozycji seksualnych (dwóch!), oddawanie ostatecznej decyzji w ręce młodzieży, akceptację masturbacji czy antykoncepcji.
Po 1989
Przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie” był kontynuowany aż do 1989 roku. Potem rozpoczęła się reforma edukacji, zlikwidowano godziny wychowawcze, na których miał być prowadzony i znów jakakolwiek wiedza w tym zakresie zależała od dobrej bądź złej woli nauczyciela. W 1994 roku Sejm przyjął ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, która w artykule 4 do programów nauczania wprowadza „wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji.” O treściach przekazywanych podczas zajęć miał decydować Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania. Będąc w tych latach uczennicą szkoły podstawowej w Łodzi nie pamiętam żadnego przedmiotu dotyczącego seksualności człowieka, a jedyny raz gdy tematy te były poruszane to zajęcia religii prowadzone przez księdza zaopatrzonego w ulotki wskazujące, jak naturalne pory, występujące w gumie, pozwalają na przenikanie plemników i wirusów, co dowodzi braku skuteczności antykoncepcji mechanicznej.
Rządy SLD-PSL podjęły próby wprowadzenia laickiej wersji edukacji seksualnej ale były to próby niedofinansowane i wcześnie przerwane kolejną zmianą rządów. W 1998 roku opracowano nowe treści programowe i zmieniono dotychczasową nazwę na Wychowanie do życia w rodzinie, które obowiązuje do dzisiaj.
Historia edukacji seksualnej w Polsce obfituje w wiele paradoksów. Przywykliśmy myśleć, że rozpoczęła się ona w PRL, co jest tylko niewielką częścią prawdy. Dużo wcześniej znajdujemy dowody pięknych, postępowych tradycji, zakładających nie tylko prawo młodzieży do edukacji seksualnej, ale także emancypację kobiet, ich prawo do decydowania, prawa kobiet ubogich. Kościół, choć zawsze uważany za przeciwny jakiejkolwiek antykoncepcji, potrafił współpracować – ksiądz regularnie odwiedzał Towarzystwo Rozwoju Rodziny, konsultował osoby transseksualne, pojawiały się wspólnie pisane podręczniki.11 Także PRL nie był, jak się powszechnie uważa, tak postępowy i przeciwny kościołowi. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wycofało podręcznik, który wzbudzał kontrowersje w środowiskach katolickich, a sama edukacja była nie tak bardzo inna od tej, z którą mamy dzisiaj do czynienia. Po 89 roku zmieniło się niewiele, edukacji seksualnej w polskiej szkole jak nie było, tak nie ma – zupełnie zlikwidowały ją środowiska Solidarności po 89, rządy SLD nie potrafiły jej przywrócić, AWS nie miała w tym żadnego interesu, ani PiS w koalicji z LPR i Samoobroną. Zadziwiające, że 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej także nie wprowadziło żadnych znaczących zmian. Od 2015 roku rządy PiS metodycznie wprowadzają edukację seksualną spod znaku abstynencji, ale tak jak wcześniej – nieobowiązkowo, bez przygotowania nauczycieli, byle jak. Myślę, że można z czystym sumieniem skonstatować, że Polska szkoła nigdy nie prowadziła edukacji seksualnej, że jest to lekcja ciągle nie odrobiona. A przecież mamy od kogo się uczyć (lub nawet ściągać!).
***
Autorka: Weronika Jóźwiak, antropolożka kultury, absolwentka podyplomowych studiów trenerskich na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, pedagożka, edukatorka SPUNK Fundacja Nowoczesnej Edukacji.
***
Bibliografia:
- Babik, Polskie koncepcje wychowania seksualnego w latach 1900-1939, WAM, Kraków 2010, s.53.
- T. Boy-Żeleński, Jak skończyć z piekłem kobiet, Fundacja Nowoczesna Polska, Warszawa 1932, s. 1.
- http://www.antykoncepcja.com.pl/trr.htm, dostęp 01.2018
- Kozakiewicz, Młodzież wobec seksu, małżeństwa i rodziny. Perspektywa europejska, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1985, s. 198.
- M. Chomczyńska-Miliszkiewicz, Edukacja seksualna…, dz. Cyt.; Wojewódzka Rada Postępu Pedagogicznego w Bielsku-Białej, Przysposobienie do życia jednostki w rodzinie, cz. 1: Materiały do działów programowych – rozwój jednostki ludzkiej, życie erotyczne człowieka, Bielsko-Biała; Instytut Kształcenia Nauczycieli im. W. Spasowskiego, Oddział Doskonalenia Nauczycieli, 1987, s. 63.
- Ciż, Program liceum ogólnokształcącego oraz liceum zawodowego, technikum i zasadniczej szkoły zawodowej. Przysposobienie do życia w rodzinie, Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 1986, s. 5.
Zdjęcia: na wolnej domenie, Wiesław Sokoluk: www.swps.pl/images/Strefa-Psyche/SP-wieslaw-sokoluk